27 maja 2010

Brytyjski naukowiec twierdzi, że zaraził się komputerowym wirusem

Mark Gasson, brytyjski cybernetyk z uniwersytetu w Reading, ogłosił wszem i wobec, że jest pierwszym człowiekiem zainfekowanym komputerowym wirusem. Rzeczywiście, naukowiec ten jest prawdopodobnie pierwszym człowiekiem, który fizycznie ma w swym ciele złośliwy kod, pozostaje jednak pytanie o sens tego typu badań... wygląda bowiem na to, że celem naukowca było przede wszystkim przyciągnięcie szerokiej uwagi mediów.

Informacje o pierwszym człowieku zainfekowanym złośliwym kodem wzbudziło spore zainteresowanie. Chodzi o brytyjskiego naukowca, który do implantu znajdującego się we własnym ciele (biochip RFID) wprowadził złośliwy kod. Oto co dr Gasson miał do powiedzenia na temat swego eksperymentu:


Trzeba przyznać, że brytyjskim cybernetykom z uniwersytetu w Reading świetnie wychodzi przyciąganie uwagi mediów, warto jednak zastanowić się nad sensem wspominanych badań. Otóż mimo, że powyższa wiadomość wydaje się na pierwszy rzut oka być przełomową, to jednak po chwili zastanowienia dochodzimy do wniosku, że całe doświadczenie nie wnosi tak naprawdę zupełnie nic.

Oczywistym jest przecież fakt, że możemy wprowadzić złośliwy kod do dowolnego elektronicznego urządzenia i następnie umieścić je we własnym ciele lub też zdalnie zainfekować już po jego wszczepieniu. Taki kod nie będzie jednak w jakikolwiek sposób oddziaływał na ciało człowieka. Twierdzenie więc, że to człowiek został zainfekowany komputerowym wirusem jest niedorzeczne.

Mimo, że rzeczywiście temat bezpieczeństwa elektronicznych implantów, które z pewnością będą się stawały z czasem coraz bardziej popularne, będzie nabierał znaczenia, to jednak powyższe badania nie wnoszą do tego tematu zupełnie nic. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, gdy naukowcy z uniwersytetu w Reading starają się w podobny sposób zwrócić na siebie uwagę. Wystarczy tylko wspomnieć prof. Kevina Warwicka, znanego powszechnie jako... Kapitan Cyborg.

[źródło]