20 kwietnia 2010
Jak często polskie służby śledcze zwracają się o pomoc do firmy Google?
wtorek, kwietnia 20, 2010 | Autor:
\m/ojtek
Nie jest żadną tajemnicą, że polskie oraz zagraniczne służby śledcze bardzo często zdobywają cenne informacje i dowody, w wyniku współpracy z korporacjami z branży teleinformatycznej. Nic więc dziwnego, że internetowy gigant z Mountain View otrzymuje co roku od najrozmaitszych rządowych agencji tysiące nakazów udostępnienia danych zgromadzonych przez użytkowników jego rozlicznych usług. Co jednak najciekawsze, amerykański potentat zdecydował się na uruchomienie serwisu prezentującego statystyki tego typu interwencji z podziałem na poszczególne państwa.
Z serwisu Google government requests dowiemy się, jak kształtują się dla poszczególnych państw statystyki żądań kierowanych przez służby do firmy Google w sprawie usunięcia określonych treści lub też udostępnienia danych użytkowników poszczególnych usług. Na chwilę obecną dostępne są jedynie dane z drugiej połowy 2009 roku. Zawartość serwisu ma być jednak co pół roku aktualizowana o kolejne półroczne statystyki. Szczegółowe informacje na temat powstania samych statystyk oraz ich miarodajności można odnaleźć w dołączonym dokumencie FAQ.
Google government requests zdradza nam, że w trakcie wspomnianego półrocza, polskie służby państwowe 86-krotnie zwróciły się do amerykańskiego giganta z prośbą o uzyskanie dostępu do prywatnych danych zgromadzonych przez określonych użytkowników:
To jednak niewiele w stosunku do czołówki państw zainteresowanych danymi swych obywateli:
Dane dotyczące Chin nie zostały ujawnione ze względów prawnych, można się jednak spodziewać, że to właśnie Państwo Środka przodowałoby we wspomnianym rankingu. Warto nadmienić, że nowy serwis udostępnia również informacje na temat żądań usunięcia określonych treści przechowywanych w ramach usług Google. Brak jednak takich danych (prawdopodobnie wynika to po prostu z braku tego rodzaju żądań) dla naszego kraju. Wygląda więc na to, że polskie władze nie są szczególnie zainteresowane cenzurowaniem treści zawartych w Internecie. W przypadku wielu państw, statystki te zostały wzbogacone również o informacje na temat procentowej ilości żądań spełnionych, wraz z rozbiciem na poszczególne usługi firmy Google:
Z wpisu na oficjalnym blogu firmy Google możemy się dowiedzieć, że nowy serwis ma być swego rodzaju narzędziem do walki z rosnącymi zapędami wielu rządów do cenzurowania Internetu. Czy jednak rzeczywiście serwis Google government requests może się do tego w jakikolwiek sposób przyczynić?
Z serwisu Google government requests dowiemy się, jak kształtują się dla poszczególnych państw statystyki żądań kierowanych przez służby do firmy Google w sprawie usunięcia określonych treści lub też udostępnienia danych użytkowników poszczególnych usług. Na chwilę obecną dostępne są jedynie dane z drugiej połowy 2009 roku. Zawartość serwisu ma być jednak co pół roku aktualizowana o kolejne półroczne statystyki. Szczegółowe informacje na temat powstania samych statystyk oraz ich miarodajności można odnaleźć w dołączonym dokumencie FAQ.
Google government requests zdradza nam, że w trakcie wspomnianego półrocza, polskie służby państwowe 86-krotnie zwróciły się do amerykańskiego giganta z prośbą o uzyskanie dostępu do prywatnych danych zgromadzonych przez określonych użytkowników:
To jednak niewiele w stosunku do czołówki państw zainteresowanych danymi swych obywateli:
Dane dotyczące Chin nie zostały ujawnione ze względów prawnych, można się jednak spodziewać, że to właśnie Państwo Środka przodowałoby we wspomnianym rankingu. Warto nadmienić, że nowy serwis udostępnia również informacje na temat żądań usunięcia określonych treści przechowywanych w ramach usług Google. Brak jednak takich danych (prawdopodobnie wynika to po prostu z braku tego rodzaju żądań) dla naszego kraju. Wygląda więc na to, że polskie władze nie są szczególnie zainteresowane cenzurowaniem treści zawartych w Internecie. W przypadku wielu państw, statystki te zostały wzbogacone również o informacje na temat procentowej ilości żądań spełnionych, wraz z rozbiciem na poszczególne usługi firmy Google:
Z wpisu na oficjalnym blogu firmy Google możemy się dowiedzieć, że nowy serwis ma być swego rodzaju narzędziem do walki z rosnącymi zapędami wielu rządów do cenzurowania Internetu. Czy jednak rzeczywiście serwis Google government requests może się do tego w jakikolwiek sposób przyczynić?
Jak często polskie służby śledcze zwracają się o pomoc do firmy Google?
2010-04-20T22:39:00+02:00
\m/ojtek
Inne|Newsy|
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wyszukaj w HCSL:
Subskrybuj:
Najpopularniejsze artykuły wszech czasów:
- Urządzenia do kopiowania kart płatniczych
- Co tak naprawdę ujawniasz w Internecie?
- Dlaczego należy zasłaniać klawiaturę bankomatu?
- Publiczna wiadomość z ukrytym przekazem
- Przyszłość antywirusów jest jasna
- Sposób na obejście internetowych blokad
- Superbezpieczne hasła na... żółtej karteczce
- Funkcje sprzętowego kasowania danych w HDD!
- 12-latek odkrył krytyczną lukę w Firefoksie
- Przestępstwo nie popłaca
- Czy jesteśmy inwigilowani przez chiński sprzęt?
- Gotowy zestaw do podsłuchiwania GSM
- Jak działa internetowa mafia?
- Uwaga na nowy rodzaj ataków phishingowych!
- Microsoftowy poradnik dla organów ścigania!
- Polski super-bezpieczny system Qubes OS
- Dane wieczyście dostępne
- Pierwszy atak samochodowych crackerów
- Pliki PDF zdolne do wykonania dowolnego kodu
- Polskie służby współpracują z firmą Google?
- Więzienie za odmowę ujawnienia hasła
- Podrzucanie dziecięcej pornografii
- Zapomniany film o hakerach
- Łamanie haseł w Windows Vista i 7